niedziela, 4 sierpnia 2013

Znowu w zawieszeniu.

Mój wyjazd wakacyjny stanął pod znakiem zapytana. Planowany od jakiegoś czasu, na zasadzie podczepienia się do jadących na Suwalszczyznę siostry chłopaka ze swoim - to z ich strony padła zresztą ta propozycja. Co by wszystkim wyszło taniej, a i żeby też raźniej było przy okazji. Nie wspominałam tu nic na ten temat, by nie zapeszyć; marne mrzonki, nie musiałam zapeszać, by coś i tak się spierniczyło. Oto dowiedziałam się dziś od Lubego, że jego siostra przez jakąś mendę w pracy nie dostała urlopu, dopiero jutro będzie rozmawiać z kierownikiem. A jej facet dla odmiany ma jakiś gorszy okres finansowy. Wszystko zaklepane, zaliczki wpłacone... Nie pieniędzy mi żal. Boję się, że godziny, dni spędzone przeze mnie przed komputerem na wirtualnym poznawaniu terenu, że planowanie tras pieszych i rowerowych, ekscytacja i cieszenie na myśl o wyjeździe, okażą się gówno warte. Bo nie wiem, czy pojedziemy z Moim bez tamtych; mieliśmy jechać samochodem, na doczepkę, koszty dojazdu miały ładnie się rozkładać na czworo, dojazd i przyjazd miał być pewny. Sprawdziłam chwilę temu pociągi, czy w razie czego tak dojedziemy - może i tak, ale z pociągami to u nas nic pewnego, przesiadka w Warszawie w 15 minut... Poza tym jest jeszcze jeden drobny szczegół, w postaci planowanego wyjazdu na wesele do Stalowej Woli, następnego dnia po powrocie. Wszystko musiałoby się ładnie dopiąć w czasie, a wystarczy, że pociąg złapie opóźnienie i wiadomo jak to dalej wygląda. Tak że nie wiem, nie wiem... Jutro się okaże.

2 komentarze:

  1. Jaka miejscowość była celem podróży ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ścibowo - niewielka, nad jeziorem Sumowo, leżąca w otulinie Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Znasz te okolice?

    OdpowiedzUsuń