środa, 24 kwietnia 2013

Wybuch życia :)

...No i z wczorajszym pierwszym prawdziwym deszczem zieleń wybuchła :) Uwielbiam ten moment, jak dosłownie z dnia na dzień drzewa i krzewy pokrywają się solidną zieloną mgiełką, jak niektóre z nich zakwitają... Wczoraj wracałam po tym deszczu do domu i napatrzeć się nie mogłam - nawet trawa stała się jakaś taka bardziej soczysta. Planty całe są zroszone różnymi odcieniami zieleni, w jednym miejscu jest urocza polanka hiacyntów. Jakoś mi tak się lekko na sercu zrobiło. Ehh, ale to wszystko dlatego, że się starzeję :P Dawniej to lato było moją ulubioną porą roku, zaraz potem zima. Jesień i wiosna jakoś mnie nie ruszały. A teraz chciałabym zatrzymać wionę na dłużej, jak sobie pomyślę o letnich upałach, miejskim kurzu i żarze bijącym od asfaltu... Brrr. Trzeba będzie uciekać gdzieś nad wodę ;)

Tymczasem jednak należy się cieszyć jak najmocniej z otaczającego nas dookoła życia. Widzę je wszędzie, w skali makro za szybami autobusu, na trawniku wzdłuż chodnika prowadzącego na przystanek, w ptakach zbierających paproszki na gniazda. I w skali mikro, na moim podwórzu, w kolejnych pędach kokoryczki w postaci zuchwale przebijających się przez ziemię grubiutkich kiełków. Tej nocy przybyły kolejne dwa, razem będzie dziesięć. Jak się cieszę, że jej u mnie dobrze! Uwielbiam tę roślinkę - oby jej było więcej i więcej :)

 
kokoryczka w rozkwicie; w zeszłym roku miała zaledwie 3 kwitnące pędy



Teraz muszę pomyśleć o skalniaku. Skalnica mi zmarniała, dwie roślinki zniknęły na amen... Niebawem upoluję coś nowego i czym prędzej dosadzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz